Obecne trendy to coraz późniejsze zawieranie małżeństw i coraz rzadsze(a jeśli już-to odkładane w czasie i ograniczone w „liczebności”) decydowanie się na potomstwo. Wiąże się z tym co prawda wielce niepewna sytuacja ekonomiczna(problemy ze znalezieniem pracy, coraz trudniejsze uzyskanie kredytu na mieszkanie, wreszcie rosnące koszty utrzymania przy utrzymywaniu się tych samych zarobków), która na pewno nie ułatwia podjęcia decyzji o potomstwie, ale już w przypadku zawierania małżeństwa jest to raczej spowodowane wspomnianą już infantylizacją oraz obawami przed poważnym zaangażowaniem się w stały związek. Czy warto zatem „kłopotać się” stałym związkiem, skoro nie wiadomo, czy za kilka lat nie będziemy chcieli go zerwać? Myślę, że dla dojrzałego emocjonalnie człowieka (rzecz jasna poza pewnymi wyjątkami, jak choćby w przypadku chęci zostania duchownym) odpowiedź będzie brzmiała jak najbardziej twierdząco. Węzeł małżeństwa jest właściwie wyrazem całkowitego i absolutnego przypieczętowania uczucia, jakie może się narodzić między dwiema osobami, które się wcześniej nie znały(należy bowiem tego typu więź uczuciową odróżnić od tej która istnieje między matką a dzieckiem-niesłychanie silną, acz mającą zupełnie inne źródło).
Dodaj komentarz