W psychologii rozróżniane jest tak zwane „zauroczenie” i zakochanie „właściwe”. Nieraz się bowiem zdarza, że po pierwszej fascynacji drugą osobą, która nie musi wcale trwać krótko, nie następuje ten „właściwy” rozkwit uczucia. A bez niego trudno sobie wyobrazić udane małżeństwo. Niestety, zdarzają się sytuacje, kiedy pewne znaczące spięcia i rozbieżności są ignorowane bądź przez narzeczonego lub narzeczoną, bądź też przez obie strony. Jest to zdecydowanie błędne podejście-zawiązanie związku małżeńskiego wcale nie będzie skutkowało rozwiązaniem tych problemów, a wręcz przeciwnie-może wręcz sprawić ich nasilenie ze względu na bliskość codziennego życia małżonków, którzy wcześniej mimo wszystko żyli w pewien sposób „oddzielnie” (pomijając rzecz jasna przypadki, kiedy to zdecydowali się na zamieszkanie razem na długo przed zawarciem związku małżeńskiego, co prawda na tego typu zachowania pojawiają się argumenty, że małżonkowie muszą jakoś „wypróbować się nawzajem” we wspólnym życiu, ale są one w mojej opinii niezbyt przekonujące-świadczą raczej o braku zaufania do drugiej osoby i przedmiotowemu traktowaniu przyszłego współmałżonka). A przez zawarcie małżeństwa ten stan się zmienia-wszelkie wady i przywary „drugiej połówki” trzeba „znosić” na co dzień.
Dodaj komentarz